HISTORIA KUBUSIA

Na początku m-c grudnia 2011r.Kubuś zaczął narzekać na ból nóżek.Ból ten z dnia na dzień się nasilał.A my chodziliśmy od lekarza do lekarza.Bół był taki silny że krzyczał prosił o pomoca nawet o to żeby mu te nogi odciąć.
13.12.2011 wizyta w przychodni skierowanie na badania i usg jamy brzusznej(Pani dok.już coś wyczuła)
16.12.2011 wizyta w przychodni usg nic nie wykazuje,pokazując wyniki lekarz powiedział że do lekarz który kierował na badania.
20.12.2011 wizyta w przychodni (tej pierwszej) lekarz co do wyników to powiedział jak ten poprzedni
stwierdził że Kubuś nie musi być już w domu może iść do szkoły.
25.12.2011 wizyta na pogotowiu w Elblągu ponieważ mały coraz gorzej się czuł nie jadł,był blady ,tracił na wadze,występowały nocne poty,-lekarz zbadał małego przepisał  leki na kartce i kazał leżeć trzy dni.
Na powrocie do domu wykupiliśmy leki i zrobiliśmy jak zalecił lekarz.Ale niestety było coraz gorzej.27.12.2011 w dniu jego urodzin nogi już nie bolały tylko plecki.Zaraz ubraliśmy się i pojechaliśmy do przychodni.Pani dok.od razu dała skierowanie do szpitala.Do szpitala pojechaliśmy 28.12.2011 ponieważ ja musiałam iść do pracy-że pracuje w handlu to byłby problem z wolnym szczególnie że to przerwa miedzy świętami.W szpitalu zrobiono podstawowe badania.Około godz.13.00 zrobiono usg.Zapytałam pani pielęgniarki co i jak ona tylko na to że mam iść do pani doktor.Poszliśmy z mężem .Pani doktor kazała usiąść -już w mojej głowie że coś nie tak.To co usłyszeliśmy było szokiem ,chociarz nie powiedziano nam od razu co i jak.Pani dok.powiedziała tylko że Kubuś ma zmiany które leczy się w akademii-nic więcej nie mogę powiedzieć.Patrzyliśmy na nią ze łzami w oczach z nie dowierzaniem.Ona jeszcze na to -są to zmiany guzowe.SZOK!!!!.Przewieziemy jutro synka do akademii ;dodała.Poszliśmy na sale do naszego Kubusia ze łzami w oczach ,powiedzieliśmy tylko że musimy jechać do Gdańska.Kuba był negatywnie nastawiony.Chciałam jechać do domu przygotować się ,spakować dla siebie potrzebne rzeczy.Ale pani doktor powiedziała że ta sprawa nie daje jej spokoju i w tej chwili dzwoni do akademii.30 min.po telefonie już było pogotowie ratunkowe które zawiozło nas do UCK w Gdańsku.Sanitariusze mię uspakajali że mam się nie martwić ,że to nie musi być to najgorsze.W czasie drogi Kubulek tak się zawinął z bólu w pasy że był problem go wyplątać.Dojechaliśmy na miejsce-towarzyszą nam sanitariusze.Zawieźli nas windą na II piętro i to co zobaczyliśmy gdy otworzyły się drzwi -szok.Dzieci i ich gołe główki.Lekarz i pielęgniarki już czekali na nas.Wykonano wszystkie podstawowe badania ,które można było wykonać.Prze prowadzono wywiad.I usłyszałam -bo tylko ja mogłam jechać.


STAN JEST BARDZO CIĘŻKI,KRYTYCZNY ,TRAFILIŚCIE DO NAS W OSTATNIEJ CHWILI!!!


Na drugi dzień dalszy szereg badań ,które tylko potwierdziły podejrzenie pani dok.z malborka
NOWOTWÓR-NHL B-komórkowy.


Cierpiałam razem z nim on z bólu ja z bezsilności.Nie wiedziałam co mam począć jak to wszystko poukładać jak tu żyć.Kubuś był na morfinie,ponieważ leki przeciw bólowe takie jak-keton al,pyralgina ,papaweryna w podaniu co 30 min.nie dawały ulgi.Po usg usłyszałam że Kubusia cały brzuszek jest w chłoniak które się tam( zadomowiły).Na początku stycznia malutki dostał chemie .Po niej powikłania takie jak
I i II chemia
-problemy z jelitami
-grzyb w jamie ustnej
-hemoroidy w odbycie
III i IV chemia
-grzyb w jamie ustnej
-zapalenie trzustki
-posocznica
-problemy z jelitami
V i VI chemia
-problemy z jelitami
-grzyb w jamie ustnej




KUBUŚ W PREZENCIE URODZINOWYM 27.12.2011R. OTRZYŁAM  WALKĘ O SWOJE MŁODE ŻYCIE.