Nie było nas długo z kilku powodów.
Do bloga mają dostęp wszyscy ,więc woleliśmy troszkę odpocząć od głupich komentarzy za naszymi plecami.
Brak czasu :) może to wymówka ale korzystaliśmy z każdej okazji jak była pogoda i przesiadywaliśmy na dworku.
Kubuś chodzi do szkoły ,zaległości są ale młody stara się nadrabiać i nawet mu to wychodzi .
Gorzej jest z infekcjami.
Non stop coś(ale nie mogę go trzymać w domu).
Ze zwykłych przeziębień do wirusa z którym wylądowaliśmy w Akademii.
Oczywiście na oddział pod kroplówki.
Długo nie trwało .
Kubuś dwa tygodnie w szkole i znowu przeziębienie.
Z tym ostatnim to śmieszna sprawa,ponieważ zabiliśmy naszą gęś" Balbine ".
Z jej tłuszczu zrobiliśmy maść do nacierania.
Pewnego wieczora kiedy smarowałam Kubusia ,młody stwierdził że wyrosną mu pióra i że będzie gęgał:)
Po paru dniach nic nie wyrosło:) i nie gęga:)
Dobrze że te przeziębienia obyło się bez gorączek.
Była u nas ciocia Ewelina z Alusią,która ślicznie wygląda z tymi swoimi lokami,tylko się zakochać.
Ciocia odważna ponieważ dała prowadzić samochód Sebastiankowi:)
Przyzwyczailiśmy się do sytuacji która jest u nas w domu,twierdzimy że tak musi być.
Otaczają nas wspaniali ludzie i jest ich coraz więcej.
Jest z kim pogadać,popłakać ,pożartować.
DZIĘKUJE WAM ŻE JESTEŚCIE
Pani Emilko,
OdpowiedzUsuńżyczę Pani oraz Kubusiowi dużo siły.
Choć dopiero teraz znalazłam Pani bloga, życzę Kubusiowi wszystkiego najlepszego. Wierzę, że ma on tyle siły fizycznej i psychicznej, aby pokonać chorobę.
Pozdrawiam,
Maryśka