poniedziałek, 25 czerwca 2012

Z naszych planów nici



Już w nocy wiadomo było że nici  z naszych planów wyskoczenia na działkę.Kubuś troszkę po leniuchował,ubrał się bo go poprosiłam.Chciałam go wyciągnąć na dwór,ale nie chciał.Czyżby wyniki poszły tak bardzo do dołu???Żadnego specjalnego życzenia na obiad.Był dziś markotny.To wymyśliłam.Kazałam się ubrać żeby go nie przewiało i wyjść na podwórko bo mam niespodzianke.Z ciekawości ubierał się w biegu.A ja znalazłam jego latawiec i zaczęliśmy puszczać go koło domu.I stało się ,wpadł nam na daszek.Mina Jakuba była już nie taka.Ale przy pomocy wiatru udało się go wyszarpać.Stwierdziliśmy że na podwórku mało miejsca.Za ogródkami jest pole na którym nic nie ma.Wybraliśmy się tam,Śmiechu było co nie miara nerwów też jak wiatr mocno szarpnął.Po godz. poszliśmy do domu.Po obiedzie zadzwonił telefon.To ciocia Ania z wujkiem Andrzejem przyjechali nas odwiedzić,po chwili zadzwonił Pan Marcin .Przekazał Kubutkowi dobrą wiadomość ,jedziemy na obiecana wycieczkę w czwartek.Mamy nadzieję że tym razem pogoda dopisze.Martwię się  o niego.Jakubek jest taki że jak coś jest mu nie tak to nie chce powiedzieć żeby nas nie martwić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz