środa, 11 lipca 2012

nie potrzebne zamartwianie

Od początku tygodnia stres,nery.Wgłowie tylko jedno; jakie wyniki.Wczoraj jeszcze Kubuś chciał pomóc tatusiowi i uderzył się w kolano zaraz była wybroczyna.Wyników nie sprawdzaliśmy w Malborku we wtorek z tego względu że ostatnio się przeliczyłam  i byłam zaskoczona.Nic- wczoraj wieczorkiem się przygotowaliśmy.Rano pobudka i w drogę.Dzisiaj jechał z nami tatuś-ma jeszcze urlop.Pani Krysia na urlopie więc  pobranie wyników na oddz. u góry.Dzisiaj musieliśmy odczekać swoje.Pocieszeniem jest to że wyniki się minimalnie poprawiły,ale nie spadły.To juz bardzo duzo dla nas.Odwiedziła nas Pani z Panoramy Gdańskiej nagrywała reportaż o mnie ,o nas.O tym że dalej moi rodzice walczą i szukają pomocy dla mnie dla nas był miał odpowiednie warunki mieszkalne.Nie jest to łatwe ale się nie poddajemy wszyscy ja i Seba też.Ciąg dalszy nagrywania w sobotę.Byłem dzisiaj na przejażdżce rowerowej  z mamusią.Kawałek ,pomalutku miałem obiecane jak wrócimy dziś z Gdańska.Chciałem więcej ale mamunia stwierdziła że dla mojego dobra będzie jak pojeździmy troszkę żebym od razu się nie przemęczył za szybko.I  tak zaraz  pogonił nas deszcz do domu.Dzięki takim wynikom mogłem usmażyć sobie jajecznicę na kolację.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz