piątek, 27 lipca 2012

Ręce pełne pracy

Kubuś czuje się dobrze tak twierdzi.Chociasz się martwimy bo nie ma apetytu-tak wiem jest gorąco ale żołądek nawet w taką pogodę domaga się jedzenia.Na twarzy też jakoś dziwny.Opatrunek ok ale trzeba jechać zmienić bo się zaczął odklejać!Czwartek bardzo pracowity.Korzystając z pogody  poszłam do ogródka ,Kubuś miał siedzieć w cieniu bo u góry też jak w saunie.Nim się obejrzałam siedział pod parasolem w ogródku ,on tez będzie pracował.Pomagał -pakował cebule do worka,przyniósł pojemnik na zielsko,przytrzymał krzaki z pomidorami.I tak do obiadu.Musiałam go "pogonić" bo ja już ledwo dyszałam a on jeszcze chce pomagać.Wyjazd do Malborka jak zawsze po tatusia do pracy.Okazało się że moim mężczyzną zachciało się gołąbków w taki skwar przy garach.:(Nie nie ma mowy.Po obiedzie mieliśmy nic nie robić-gadanie .Obieraliśmy jabłka.Kubuś juz się postarał że zamiast 1 były 2.Ale solidarnie mi pomagał obierać i sokować.Zabawa z osami też była.Nie mogę narzekać bo choć to mężczyźni to pomagają  i są pracowici jak nie jedna kobieta.Ogarneliśmy się ze wszystkim i poszliśmy posiedzieć .Już na dworze zrobiło się przyjemnie to posiedzieliśmy do 22.00.I tak minął kolejny dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz