środa, 25 lipca 2012

Piękna pogoda:(

Zostałam poinformowana -oczywiście zadzw. do pani doktor.Szwy ściągnąc u siebie (teraz będę myslał gdzie lepiej) a do kontroli dopiero 06,08.Super. Pogoda też tylko szkoda ze nie wszyscy mogą z niej korzystać:(Wczoraj malutki nie pospał sobie a wszystko za sprawą nowych chodników i drogi .Panowie ciężko pracują od samego rana .Opatrunek po zabiegu ok,nic sie z nim tam nie dzieje .Jest tak jak pielęgniarki założyły..Zazdrościmy tym którzy się opalają lub są nad wodą,my nawet do lasu nie możemy  jechać:(Kubutek siedział w cieniu tak gorąco a on biedaczek w tej masce tak mi jest go żal ,ale nic nie możemy poradzić.Nic specjalnego nie robiliśmy.Kubuś kupił modelinę i pobawił się zaledwie 10 min.Zaczął marzyć kiedy będę miał swój pokój ,powieszę sobie zasłonki w Boba itd.Mówiąc szczerze już nie wiem jak mu odpowiadać na pytanie kiedy ktoś nam pomorze.Przeciesz to jest chore nie co roku i nie każdy choruje na nowotwór a nasze państwo traktuje to jak grypę?!Zamiast pomagać to jeszcze dołują.Ach szkoda słów.Najgorsze w tym wszystkim jest to że kto na tym cierpi- nasze dzieci.Nik chyba nie rozumie albo nie chce zrozumieć co my przechodzimy,o co dbamy i walczymy. Teraz Sebastian u babci .W piątek już wraca i znowu 2 -je dzieci w klitce.Zaraz się zaczną przeziębienia-nawet nie chce o tym myśleć tylko weź tu nie myśl przeciesz tu chodzi o dziecko.Jeszcze mamy nadzieję że ktoś się znajdzie i nam pomorze zrobić tą dobudowę.Wieczorem siedzieliśmy pod wiatą ,zapomnieliśmy na chwilę o naszych problemach.Tata nas tak rozweselił że o mało nie płakaliśmy Kubusiowi bardzo się podobało .Poszliśmy do domku ok.21,30

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz