niedziela, 1 lipca 2012

Ach ta pogoda:)

Jezioro w Borach Tucholskich 2011
Sobota jakaś nerwowa .Może ta pogoda na nas wszystkich tak działa.Plan taki na sobotę.
Rano gotuje obiad,chłopcy sprzątają u siebie ,razem robimy ciasto na moje imieniny a Kubutek robi babeczki.Plan ,planem a wyszło inaczej ale wszystko zrobione.Po obiedzie mielismy jechać do naszego darczyńcy projektu dla Kubusia Pana Czermaka.,tylko że zaczęło strasznie wiać.Na dworze porządnie się rozszalało.Wiało,padało.I myśleliśmy że z planów nici.A tu niespodzianka.Pogoda się poprawiła,tak więc sie wybraliśmy.Kubutek cały dzień nie mógł się doczekać i dlatego był chyba  taki nerwowy .Tam się chłopcami zajęły przesympatyczne dziewczynki a mną ich mama.Trampolina ,domek na drzewie wszystko przetestowane.Cały czas sie zastawialiśmy dlaczego Pan Jarosław nam tak od razu zaczął pomagać,ale w rozmowie z jego żoną zrozumiałam."NIK NIE WIE CO GO MOŻE SPOTKAĆ I JAKIEJ POMOCY BĘDZIE POTRZEBOWAŁ"Jaki świat i życie było by prostrze jeśli by tak myśleli wszyscy.Dzieci sie polubiły i nie mogły się rozstać.Umowa taka że jak  dziewczyny wrócą od cioci to Kubuś z Sebastianem pojadą.W domu byliśmy ok.21.00 zjedliśmy kolację ,kąpiel i spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz